Nie jesteś zalogowany na forum.
//Las.
Fergus gnając na Ulvie pędził za resztą. Skupił się na tym by się utrzymać, pozostawiając wybór drogi Ulvowi. Dotarł na miejsce chwilę po Leo.
-spróbój wywęszyć zapach Tii. Ja poszukam śladów.-szepnął wilkowi do ucha. Zabrał się za poszukiwanie jakiegoś tropu. Skrawek futra na krzaku, wygięte gałązki. Cokolwiek.
Offline
//Granica między Azavrial a Iriam
Leiva była już zdecydowanie wyczerpana podróżą. Nie tylko w sensie fizycznym - obitą pupę można było jakoś znieść, głodna raczej nie była, a na własnych nogach nie przeszła dość dużej odległości, by zniszczyć sobie stopy lub chociaż spowodować zakwasy. Ponadto na drakonei trzęsło zdecydowanie mniej niż na zwykłym koniu, więc podróż wydawała się niemal przyjemna.
Ale było gorąco. I to bardzo. A do tego ciężkie, wilgotne powietrze typowe dla Azavrialskich lasów zmuszało ją do częstego uzupełniania płynów i prania przepoconej, cuchnącej odzieży. Męczyły ją też wspomnienia. W tej części lasu niegdyś się ukrywała, gdy jedna z czarownic posądziła ją o kradzież sukienki. W tamtej uwiodła pierwszego chłopaka - z resztą mieszkającego nadal w okolicy drowa - po czym on ją zostawił samą, przywiązaną do drzewa, żeby nikt się nie dowiedział, że elf sypia z człowiekiem. Przez lata widok gęsto rosnących drzew zdążył ją bardzo, ale to bardzo znudzić. Tylko Gerran zdawała się uradowana sytuacją. Leiva sądziła czasem, że ten drakon jest nei do zdarcia a im gorsze warunki dla niej, tym lepsze dla Gerran. W tych rzadkich momentach, gdy rozbijała obóz, jej ukochany pupil wybierał się na polowanie, z którego zawsze wracał umazany krwią i trzymający w pysku jakieś mniejsze stworzonka na drogę. Nie dawał też kobiecie spać, ciągle niecierpliwiąc się i chcąc już ruszać dalej w trasę.
Tym właśnie sposobem Leiva nauczyła się spać w siodle i ufać temu, że jej wierzchowiec wie, gdzie ma iść. Chociaż gdy minęły tygodnie od czasu, gdy wyruszyła, zaczęła mieć wątpliwości.
Dlatego gdy obudziła się gdzieś około południa oparta o pokrytą łuską szyję Gerran, niemal podskoczyła z radości. Było chłodno i nie tak duszno jak w dżungli, a do tego dookoła widziała tylko kilka drzew rosnących w polach wyraźnie uprawianych ręką ludzką. Gdy wytężyła wzrok nawet zauważyła jakiś mniejszy budynek. Miała ze sobą jeszcze trochę pieniędzy i zamierzała poprosić o nocleg. Poklepała Gerran po szyi i wyprostowała się w siodle, sięgając do kieszeni płaszcza i podając jej jakiś mniejszy owoc, który zerwała jeszcze przed snem w dżungli. Drakon natychmiast odwróciłw jej stronę smoczy pysk, pochwycił zębatą paszczą różowe jabłko i od razu skierował łeb z powrotem w kierunku, w którym szedł. Do domku doszli już po kilku minutach.
-Ja jestem prosty chłop, pieniędzy mi nie trza - powiedział starzec, głowa mieszkającej w malutkiej chatce rodziny składającej się z jego trzech synów i dwóch córek oraz piętnastki wnucząt, z czego jednego w drodze - Nie mam miejsca, żeby kogoś jeszcze na noc wziąć, własnych dzieci przeto nei wygonię - dodał. Leiva wierzyła, że mężczyzna ma dobre chęci i rozumiała go. Sama nie potrafiął pojąć jak tak wiele osób udało się mu pomieścić w tak niedużej chatce.
-Gdzie w takim razie mogłabym odpocząć po długiej podróży? - spytała - Jest tu jakiś inny dom w okolicy?
-Nie, na cztery dni drogi stąd nigdzie nie znajdziesz miejsca do spania - powiedziała kobieta, zapewne jedna z córek starca - Ale mówimy o dniach drogi pieszo, a ty masz przecie na czym siąść - uznała - Jedź jeszcze dalej na południe, jest tam nieduże miasteczko ze świątynią i targiem, na pewno coś się znajdzie.
Skinęła głową, dziękując im za rozmowę i wyszła, wskakując od razu na Gerran.
-Jeszcze sobie pobiegasz - szepnęła do niej, a drakon natychmiast ruszył dalej na południe.
//Południowy Iriam
Dotarłszy do miasta poczuła się nieco zawiedziona. Fakt, widziała targowisko i wiedziała, że jest tu karczma, w której mogłaby spać... Ale jakże się to miało do miejsc, w których ona się wychowała? Westchnęła smutno, zeskakując z Gerran, która po całodziennym biegu bez odpoczynku wreszcie się zmęczyła. Teraz Leiva prowadziła ją za uzdę, na targu szukając dziczyzny lub jakiegoś mięsa, które mogłaby jej ugotować. Sama nie była pewna, czego potrzebowała. Jakichś ubrań, to pewne. Jakiegoś trunku na odprężenie - to też. Wygodnego łóżka i dachu nad głową pragnęła szczególnie.
"I kąpieli" dodała w myślach, widząc kątem oka swoje odbicie w lustrze "oraz sporej dawki kosmetyków".
Szybko obeszła targ, kupując wszystko co potrzebne. Nie mogła jednak dostrzec karczmy, a ludzie, których pytała - o zgrozo! - odwracali się od niej, biorąc ją za elfkę lub jakieś inne licho pzybyłe z lasu. Głównie ze względu na jej nietypowego zwierzaka, nadal wyglądające na zielone ubrania oraz typowe dla elfich wojowniczek krótkie uczesanie. W końcu zrezygnowana wypatrzyła jakiegoś mężczyznę, którego wzięła za karczemnego pijaczka - głównie ze względu na brzuch piwny, który chociaż delikatny nie umknął jej uważnemu spojrzeniu - i natychmiast do niego podeszła. Gerran została kawałek dalej, by nie przestraszyć gościa, któy być może był pod wpływem alkoholu. Fakt, że się przemieszczał w bliżej dla niej nieznanym kierunku wcale nie ułatwiał sprawy.
-Przepraszam! - zawołała za nim, ale podejrzewała, że wcale jej nie usłyszał - Przepraszam! - zawołała po raz drugi, będąc już zaledwie kilka krokó za nim - Szukam karczmy... Wie pan może, gdzie ona jest?
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Las.
Nie bylo co sie dziwic ze Velrian spadl juz przy pierwszej umyslnej probie zrzucenia go z grzbietu tych paskudnych zwierzat. Steknal cicho z bolu gdy uderzyl plecami o twarde podloze. Akurat wtedy tez dolaczyl do nich Leo.
-Kolejna rane na plecach-warknal podnoszac sie z ziemi a nastepnie otrzepujac plaszcz. Gdyby Vel byl impulsywnym czlowiekiem zapewne najchetniej by powybijal cala rase tych kopytnych istot,podpinajac do tego takze rase centarow.
Rzucil Fergusowi oraz Leo spojrzenie i podjal probe wytlumaczenia im jak naprawde ma sie cala ta sytuacja.
-Khajiici maja zdolnosc zmiany zapachu a sami sa krewnymi kotow ktore juz w swojej naturze maja dobre skradanie sie.-rozejrzal sie po okolicznym lasku starajac sie dotrzec jakies slady pazurow czy samemu wyczuc ich zapach. Jak sie bylo mozna spodziewac nic nie znalazl-Szukajcie sladow Tii nie Khajiitow.-mruknal. To bylo oczywiste ze Kheaz wysle pare grup w rozne strony swiata tak by jak najbardziej utrudnic poscig...Nie zdziwilby sie jakby celowo zostawil jakies oczywiste slady po sobie tylko dlatego by utrudnic poszukiwacza odroznienie blefu od prawdziwych sladow.
Ten kotolak nie byl glupi i nie bez powodu nalezal do grupy Whitefire'a
//Varlan-Gabinet Velriana
Lijsza zostajac calkowicie zignorowana przez ich dyrektora westchnela cicho i z nieco mniejszym usmiechem zapukala w framuge gabinetu
-Przepraszam.-zaczela milym,przyjaznym dla ucha gloslem.-Ta kruszyna-pozwolila sobie wstapic nieco w głąb pomieszczenia i wskazac ruchem dloni na Essi wtulona w miekka siersc Fenira ktory teraz bacznie obserwowal Elfke.
-Przyprowadzila mnie tutaj po tym jak ja znalazlam i niezbardzo wiem co mam robic...-spojrzala na pirata jakby z nadzieja ze ten jakos rozjasni jej cala ta obecna sytuacje.
//Blizej nieokreslone miejsce pobytu Sawira.
~~Przeszlość~~
-Umawialismy sie inaczej!-rozbrzmial rozgniewany glos jakiegos urzednika. Centaur i wczesniej wspomniany mezczyzna znajdowali sie na dworze przed bogatym domem. A przynajmniej na taki wygladal z zewnatrz
-Nie krzycz-powiedzial nieprzejetym glosem Sawir.
-COO?!-wykrzyknal raz jeszcze chudy z kozia bródką urzednik.-Tego juz za wiele! Najpierw mnie...-Nie zdazyl jednak wypowiedziec "grzechu" centaura gdyz ten po zrobieniu szybkiego mlynka dwustronnym toporem...Urabal czlowiekowi glowe. Tak poprostu. Bez zawachania czy mrugniecia okiem.
~~
-To nie boli..-powiedzial podsuwajac jakiemus brodatemu czlowiekowi meszek ktory ledwo co obejmowal monety w srodku
-Ale...Ale...Szpiegowanie nie je..-jakal sie mezczyzna stojacy zza lada. Bylo jednak widac tez jak jego oczy doslownei blyszcza od widoku tylu pieniedzy
-Kilkir...Poprostu poslyszac informacje dalej. Nic Ci przeciez nie grozi...-usmiechnal sie centaur.
-No...No dobrze-mruknal niedokonca przekonany czy na pewno chce to robic. Tak czy siak jego reka juz wiedziala co powinna zrobic i gdzie sie skierowac by dotknac pelnej sakiewki..
Takich jak i wielu innych podobnych obrazow mogla zobaczyc jasnowidzka. Przekupstwo,zabojstwa,grabieze i zdrady,a to wszystko tylko u jednego nieludzia.
~~Terazniejszosc~~
Sawir stal wlasnie przed oknem zza ktorego rozlegala sie spokojna polanka.Dom,a przynajmniej pokoj w ktorym sie znajdowal mogl wskazywac ze Sawir niezle sie dorobil przez ostatni czas.
Podloga wypastowana,meble nowe podobnie jak wszystkie statuetki,obrazy,serwisy i inne ozdoby. Firanki z nienajgorszego materialy zakrywaly wiekszosc okien a na parapetach czy rogach stolu nie bylo ani pylka kurzu
-Na pewno?-spytal beznamietnym tonem nie odwracajac sie do garbatego pomocnika
-T-tak Panie..Mamy pewnosc ze ta kobieta nie da rady.-powiedzial klaniajac sie przed ignorujacym go centaurem. Tfu. Plaszczac sie jak kundel z ulicy. Byle nie rozgniewac tego mrocznego osobnika ktory gdyby mogl i mial jakis w tym cel to i wybilby swoja rodzine.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan
Oderwał się od dłoni sióstr jak oparzony, gdy zakończyła się wizja. Głowa go bolała niemiłosiernie, podobnie jak sumienie, gdy czuł, jakby własnymi rękoma dokonywał czynów tego okrutnika. Jęknął.
-Przekaż swoją wiedzę, gdzie trzeba - powiedziała Keien, uśmiechając się do niego zadziwiająco słodko. No tak, dla Sióstr Wieszczek to było coś równie normalnego jak zakładanie butów. Chociaż one akurat wolały chodzić boso. Westchnął znów, zbierając się z podłogi na której, niestety, leżał.
-Dziękuję! - zawołał, pędząc w stronę biblioteki. Gdy tylko znalazł się w środku odszukał dziewczynę, posyłając jej rozbrajający, pełen satysfakcji a przy tym niedostrzegalnei sztuczny uśmiech. Nie mówił nic.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Bibloteka
Slyszac jak ktos nagle wlatuje do bibloteki odrazu pokapowala sie kim bede ow czlowiek.
Podniosla wzrok nad biurka i odpowiedziala tym samym tonem co zwykle
-Chyba mialam Cie dzisaj nie widziec.-oparla sie wygodnie o drewniane oparcie i z stukajac paznokciami o blat czekala az ten sie odezwie.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
Pokręcił głową.
-Obiecałem, że jeśli zdobędę jakieś informacje to od razu się z tobą zobaczę i dałem sobie czas do wieczora. Ale poszło szybciej, niż się spodziewałem - dodał, siadając naprzeciwko niej - Ten Sawir nie należy do łagodnych, co? - rzucił, by miała świadomość, że jego informacje są prawdziwe - Jest... Okrutny. Bezlitosny. Zabija bez mrugnięcia okiem. O tym samym mowa?
Wyszczerzył się, tym razem faktycznie pełen satysfakcji.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
To ze zdobyl informacje to jedno ale to czy beda uzyteczne i swieze to drugie. Jak narazie nie mial czym jej zainpomowac.
-Jezeli uwazasz za bezlitosne pozbycia kobiety oka i zostawienie jej na polu bitwy oraz zdrade za cos okrutnego to mowimy o tym samym-zachnela sie na wspomnienie. Przeczesala biale wlosy za odkryte ucho i uktwila swoje jasnobłękitne oko w jego oczach. Gdy miala obydwa z pewnoscia pieknie komponowaly sie z jej bialymi niczym snieg na stozkach lodowatych gor Orvelis wlosami oraz z jej lekko opalona skora ktora odziwo wciaz nie nosila na sobie zadnych blizn.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
Bez żadnego skrępowania patrzył się jej prosto w oczy. A przynajmniej tak się wydawało, bo jego oczy pozbawione przecież były źrenic, całe w kolorze wyblakłej zieleni. Krótko opisał okolicę, w której widział Sawira. Ale ukrył jeden, drobny fakt - to, że po otrzymaniu wizji od Wieszczek on zawsze czuł miejsca z nimi związane, gdy znajdzie się dość blisko. Uznał, że na razie zachowa tę informację dla siebie.
-I to by było tyle - powiedział na koniec, przeciągając się - Mam nadzieję, że dług uważasz za spłacony... z nawiązką - dodał z psotnym wyrazem twarzy
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan-Bibloteka
Nieco ja zaskoczylo jak mezczyzna na nia patrzyl i nie odwrocil ani na chwile wzroku od jej oka. Nie bylo to coprawda jakims niewiadomo jak wielkim wyczynem jednak z pewnoscia pozytywne zaskoczenie. To co jednak juz ja zaskoczylo i to zauwazalnie byly informacje ktore zdobył. Nie wiedziała ani jak to zdobyl ani skąd te informacje lecz nie to teraz bylo jej glowie.
Z blyskiem w oku oraz z nowymi pokladami energi rzucila sie do swoich notatek i zaczeła zapisywac wszystko to,co uslyszała od Agnira. Teraz miala za co byc wdzieczna
-Tak tak,oczywiscie-odpowiedziala nie wracajac do niego wzrokiem. Najpierw zapiski potem pogaduchy.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
Obserwował jej pracę z uwagą, rozpierając się nieco na krześle. Czuł, że jego medalion delikatnie pulsuje, co oznaczało, że jest w stanie uśpienia. Agnir nie podnosił się z krzesła i nie wyglądało na to, żeby miał zamiar teraz odejść, nadal zaintrygowany osobą Cary. Siostry Wieszczki wspominały, że wiele przeszła. Widział oczywiście, że zasłania jedną połowę twarzy i rozumiał, że straciła oko. Ale czy to mogło znaczyć "wiele" w ustach wieszczek, które widziały w swoich snach tysiące wojen, tortur i innych cierpień? A poza tym... Był przez chwilę Sawirem. Widział, jak wiele okrucieństwa wyrządził, a dostrzegł to mając niewiele ponad minutę na poznanie jego osoby. Jak ta kobieta mogła być związana w jakiś sposób z kimś takim? Bo z pewnością nie chodziło tylko o utratę oka.
Pochylił się nieco bardziej nad biurkiem, opierając na nim łokcie i opierając brodę na jednej z dłoni. Zmarszczył brwi.
-Co tak gorączkowo zapisujesz? Zawsze mogę ci to opowiedzieć jeszcze raz w razie wątpliwości - uznał
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Gabinet Tenereth
Po dłuższej chwili zgłębiania tekstu książki demonica natknęła się na nieznany dla niej termin. Chcąc dowiedzieć się co on oznacza postanowiła wybrać się do biblioteki. Schowała książkę z powrotem do szuflady otwieranej na klucz, który zawsze przy sobie. Nie chce, żeby ktoś czytał, ktokolwiek. Zanim wyszła wzięła naszyjnik z kryształem dusz, i wyszła z gabinetu kierując się do biblioteki.
Tenereth Felish - Demon, Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia
We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink
Offline
//Południowy Iriam
- Przepraszam! - Uquel usłyszał wołanie. - ....arczmy...jest? - zapytał zagluszony przez tłum przechodniów damski głos. Zatrzymał się i odwrocil. W jego stronę szła szybko jakaś elfka. Ciekawe... Elfy, krasnoludy, może jeszcze smoki znajdzie w tej dziurze? Nie zauwazył, że kiedy się odwracał wypadła mu jedna z koszul.
- Słucham?
Ostatnio edytowany przez Xariif (06-02-2016 01:50)
Offline
//Południowy Iriam
Uniosła palec do góry, schylając się trochę i łapiąc oddech. Ostatnie kilka metrów biegła i zdążyła się zmachać.
-Pytałam pana, którędy do karczmy - powiedziała w końcu, poprawiając nieco włosy. Spojrzała na koszulę, zmrużyła oczy. Zaraz potem znów przeniosła wzrok na mężczyznę.
-Nie chcę pana obrazić, ale wygląda pan na stałego bywalca...
Z tej odległości nie przypominał jej już typowego pijaczka, ale cóż, na osobę zadbaną też nie wyglądał. Nadal więc był jedną z tych osób, które powinny znać drogę.
Jak na złość Gerran akurat teraz narobiła zamieszania. Leiva tylko kątem oka zauważyła, że gdzieś znika ogon jej drakona i zaklęła w myślach. Ale najpierw się chociaż dowie, którędy do karczmy, potem zajmie się tym nieopanowanym stworzeniem. Cokolwiek zrobiło. Miała tylko nadzieję, że nie zabiła kogoś po drodze, bo z tym może się nie uporać. Zdenerwowanie było widać na jej pokrytej kurzem z drogi, błotem i wszystkim innym, co można zebrać na skórze w trakcie jazdy na drakonie twarzy. Oprócz tego wyraźnie się spieszyła i wyglądało na to, że naprawdę się wścieknie, jeśli nie uzyska odpowiedzi szybko.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan-bibloteka
-Wole miec wszystko na papierze.-on nie klamie. Dodala juz w myslach. Tyle ile sie zmienila Cara na przestrzeni ostatnich paru lat malo ktory czlowiek zmienia sie przez cale zycie. Niegdys radosna,beztroska,zapatrzona jak w obrazek mentora,dziewczynka teraz beznamietna,zimna,kobieta.-I nie bede Cie miec ciagle pod reka a to juz tak.-dopowiedziala. Uslyszawszy zamykanie sie drzwi podniosla na ulamek sekundy swoje oko by zobaczyc ktoz to. Gdy to sie okazalo ze to niejaka Tenereth Felish poslala jej nieufne spojrzenie po czym wrocila do notatek.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
Agnir spojrzał na Tenereth i szybko obrócił się do Cary tak, żeby demonica nie widziała jego twarzy. Liczył na to, że medalion nie zacznie znowu dawać o sobie znać, że się nie wybudzi, ale aura demonicy szybko sprawiła, że zaczął się rozgrzewać, jakby w strachu. Zaklął cicho, pod nosem. Widać było, że Agnir naprawdę wolałby nie spotkać się z Tene. Tym bardziej, że mogło ją zainteresować, dlaczego od czasu bitwy był u niej na lekcjach dotychczas tylko raz...
Mimo to nie wyglądał na przestraszonego. Spojrzał na Carę.
-Cokolwiek planujesz ten centaur jest niebezpieczny - uznał, mówiąc teraz półgłosem - Wolałbym więc, żebyś miała mnie pod ręką. Wiem, wiem, dopiero co się poznaliśmy - dodał natychmiast - A ty nie wydajesz się zbyt otwarta. Ale nie ma opcji, żebym pozwolił komuś, kto mi pomógł zrobić cośgłupiego.
Faktycznie, troszczył się. Był egoistą, to prawda, ale niepozbawionym empatii. A teraz zrobiłby wszystko, żeby mieć jakikolwiek powód, aby wyrwać się z zamknięcia budynków szkolnych i znów odetchnąć świeżym, najlepiej górskim powietrzem... Dopóki nie miał jakiegoś powodu, by opuścić Varlan nie mógł sobie na to pozwolić. Ale to była już pewna okazja.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan - biblioteka
Tenereth zatrzymała się. Poczuła niedaleko siebie jakąś niepokojącą obecność. Ciarki przeszły jej plecy, a potem ogarnęły całe skrzydła, które aż zatrzęsły się ze strachu. Podobne uczucie miała przy Rasvagharze, lecz to było o wiele, wiele silniejsze. Niespokojnie rozejrzała się po bibliotece. Nikogo niepokojącego nie widziała, nie była też wstanie określić skąd dokładnie pochodzi ta moc, więc pomyślała, że jej się tylko wydaje. Bez już żadnego zawahania ruszyła w stronę działu istot magicznych, przechodziła wtedy akurat obok Agnira i Cary, lecz nie zwróciła na nich najmniejszej uwagi.
Tenereth Felish - Demon, Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia
We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink
Offline
-Nie musisz mi uswiadamiac jaki on jest-powiedziala oschlej niz to miala w zwyczaju. Nastepnie zwrocila ku niego swoj podirytowany wzrok-Znam go-podkreslila te slowa. Wiedziala do czego jest zdolny Sawir oraz jak wysoko siegaja jego umiejetnosci. Nie potrzebowala ostrzezen pierwszego lepszego ucznia ktoremu dal rade dowiedziec sie czegos wiecej.
-Potrafie o siebie zadbac. Nie potrzebuje ani nianki ani pomocnika. Jestem juz duza dziewczynka ktora jak bedzie cos chciala to sama pojdzie do odpowiednich osob.- Srednio sie jej widzialo miec na karku jeszcze kogos takiego jak on. Byc moze i by sie jej przydala jego pomoc,moze nawet bylby lepszy od niej w szermierce i ogolnie w walce jednak gdyby cos poszlo nie tak nie chciala miec obciazonego sumienia to po pierwsze...Po drugie,wolala dzialac sama ewentualnie z Averonem badz Velrianem choc na to drugie raczej nie miala na co liczyc i byloby to lekkomyslne...Stare uczucia nie rdzewieja czy jakos tak.
Jak Tenereth przechodzila obok nich zastanawiala sie chwile czy nie rzucic jakiegos komentarza wytykajacego jej czy aby nie powinna znajdowac sie wlasnie w sali lekcyjnej,koniec koncow postanowila zignorowac to. Jezeli rzeczywiscie olewa wlasne zajecia to Velrian i tak predzej czy pozniej sie o tym dowie.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
-A jednak masz pewne wątpliwości - powiedział - Nie zamierzam ci przeszkadzać, niańczyć cię, a jeśli nie będzie to potrzebne, to mogę nawet ci nie pomagać - znów wyprostował się na krześle, gdy Tenereth była dość daleko od nich - A jeśli boisz się o swoje sumienie w razie ,gdyby mi się coś stało... - jego spojrzenie znó nabrało powagi i straciło młodzieńczość, którą emanowało przed chwilą - Potrafię zadbać o siebie. Przeszedłem więcej, niż mogłabyś się spodziewać widząc to, jak wyglądam. I muszę się stąd wyrwać, chociaż na chwilę.
Nie wspominał o tym, że Wieszczki nie pomagają komuś bez powodu. A jeśli zrobiły to dla niego i nie kazały sprowadzić Cary bezpośrednio to znaczyło, że on też już został w to wplątany. Medalion zadrżał i Agnir przypomniał sobie, że już obiecał komuś, że pozostanie w Varlanie.
Chrzanić to. On już podjął decyzję. Zamierzał zignorować ostrzeżenie swojego medalionu. A także prośby Cary, by tu został. Nawet, jeśli miałyby przerodzić się w groźby.
"Rozprostować skrzydła", przemknęło mu przez myśl "Dokładnie tego potrzebuję".
-I o ile się nie mylę moja pomoc już zdążyła ci się przydać, prawda? Dowiedziałaś się czegoś więcej. Sama nie mogłaś tego zrobić. Kto wie, czy nie będzie jeszcze kilku podobnych sytuacji?
Do Tenereth podszedł elf - bibliotekarz. Wyglądał na zdenerwowanego.
-Pani Felish, odwiedził mnie dziś młody chłopak. Twierdził, że jest twoim uczniem i że będzie ciebie tutaj oczekiwał. Mówił, że pani tu przyjdzie, ale nie sądziłem, że tak będzie - zawstydził siętrochę - Przegoniłem go i kazałem mu czekać pod bramą szkoły. Nie znałem go i sprawdziłem w księgach. Nie mamy ucznia o imieniu Freki... Mam nadzieję, że nie było to coś ważnego i że nei zagraża pani bezpieczeństwu?
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan - biblioteka
Akurat w tym momencie sięgała po znalezioną książkę, gdy tylko to usłyszała cofnęła się.
- Freki...? - jej głos zadrżał przypominając sobie starego znajomego - Dziękuję, za informację - odparła uśmiechając się ledwo i szybkim krokiem odmaszerowała z biblioteki bez słowa. Kiedy szła w stronę bramy zaczepił ją jeden z uczniów.
- Pani profesor, dlaczego nie przyszła pani na zajęcia? - spytał młody chłopak.
- Ja... - Tenereth wpadła w lekkie zakłopotanie - mam dzisiaj specjalnego gościa! - powiedziała tak szybko jak przyszło jej to do głowy - dzisiejsze zajęcia będą chyba odwołane.
Chłopak aż podskoczył z radości i poszedł powiedzieć o tym reszcie uczniów która stała pod jej salą. Po kilku krótkich chwilach demonica znajdowała się tuż obok bramy szkoły. Rozejrzała się i zaczęła wypatrywać Frekiego.
Tenereth Felish - Demon, Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia
We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink
Offline
//Varlan - brama
Przez chwilę Frekiego nigdzie nie było widać. Minęła dłuższa chwila, zanim wyszedł zza rogu i uśmiechnął się do Tene.
Zmienił się. I to bardzo. Był teraz w swojej ludzkiej postaci i nie było od niego czuć takiej mocy jak niegdyś, nie miało się wrażenia, że posiada on wiedzę istoty nadludzkiej, pochodzącej z innego świata.
Był zmęczony. Jego oczy były podkrążone, skóra zbrązowiała od słońca, białe włosy były rozczochrane jak nigdy. Nosił na sobie podróżny płaszcz, a jego lewa ręka obwiązana była jakimś dziwnym, wypłowiałym bandażem. Spod niego nie było widać ani kawałka skóry demona.
Bo przecież tym właśnie był Freki. Demonem, podobnie jak Tene, z tym, że posiadł zdolności Ducha Opiekuńczego. Nadal miał tą dziwną aurę troski typową dla jemu podobnych, ale tym razem była naprawdę słaba, ledwie wyczuwalna. Zapach, który za sobą ciągnął też się zmienił, chociaż wyczuwały go tylko istoty o bardzo czułym węchu. Teraz była to woń otwartej przestrzeni, polnych kwiatów, miodu, a nade wszystko czarnego bzu. Tą ostatnią mogli wyczuć nawet ludzie, charakterystyczna, lekko cierpka a jednocześnie słodka woń otaczała go ze wszystkich stron.
-Witaj, Tene - powiedział Freki, a mimo uśmiechu jego spojrzenie było smutne - Zmieniłaś się.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan - brama
- Ja się zmieniłam? - uśmiechnęła się - nie poznałabym ciebie teraz! - powiedziała podchodząc nieco bliżej, żeby widzieć go dokładniej. Bardzo spodobał jej się zapach jaki ze sobą przyniósł. Spojrzała na jego oczy i zacisnęła lekko usta.
- Co cię tutaj sprowadza? - spytała w końcu.
Tenereth Felish - Demon, Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia
We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink
Offline
//Varlan-Bibloteka
Cara podsluchala rozmowe biblotekarza z Tene z czego wyniosla bardzo ciekawe informacje. Czy niejakiego Frekiego nie przeklinal Velrian po tym jak odpowiedziala mu ze widziala widziala znikajaca Raive ?
Jej oko blysnelo blysnelo a usta wykrzywily sie w niesmaku. Wpadla na pomysl zaproponowania ukladu Agnirowi.
-Dobra.-odparla obracajac sie do niego przodem calym cialem i lekko pochylajac by moc spojrzec glebiej w jego nienaturalne oczy-Chcesz sie do czegos przydac? Sledż ją-mowila tym razem znacznie ciszej choc jej chlodny ton byl wyczuwalny rownie mocno co przy normalnym mowieniu.-Jezeli znow sie sprawdzisz i dowiesz sie czegos ciekawego,wezme Cie ze soba i uznam za pelnomocnego pomocnika-wyciagnela w jego strone dlon
-Zgoda?-spytala z podniesiona brwia. Nie mogla przegapic kolejnej fali nowych,uzytecznych informacji...Szczegolnie jezeli chodzilo o informacje ktore pozwola Velowi ulzyc i przywrocic go do stanu sprzed serii nieszczesc jakie ich spotkaly.
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//Varlan - biblioteka
Prawie się zakrztusił własną śliną, słysząc to, a medalion zatrząsł się, jakby chichocząc "a nie mówiłem?".
-Ją? - jęknął. Widać było, że śledziłby każdego, chociażby cuchnącego trolla, ale nie Tenereth. Jednak decyzja to decyzja i nie mógł jej już tak łatwo zmienić. Z pewnym wahaniem podał jej dłoń.
-Niech będzie - powiedział. Wolał nie wspominać o tym, co go trapiło i dlaczego powinien jej unikać. Sam nie do końca to rozumiał. Ale wiedział, że to małe, niepozorne coś zawieszone na jego szyi nie tylko wie o wszystkim, ale też będzie pełnić rolę jego patrona.
Wstał natychmiast od biurka i udał się za Tene, trzymając pewien dystans ale w taki sposób, żeby widzieć i słyszeć wszystko, co mówi demonica. Gdy przeszła przez bramę on pozostał na terenie szkoły i oparł się o ścianę z jakąś książką w ręku i uważnie nasłuchując. Na razie nie dowiadywał się niczego ciekawego, zwykłe powitanie... Cóż. Chwilę będzie musiał tu postać.
//Varlan - brama
-Wyładniałaś - przyznał - I wydajesz się dość... Pełna energii - dodał, a jego spojrzenie nagle stało się czujne, niemal wwiercało się w Tenereth.
-Mam parę rzeczy do zrobienia na tym świecie - powiedział, wzruszając ramionami - Muszę coś komuś przekazać, a przy okazji może natrafię na czyjś trop... - widać było, że ukrywa jeszcze coś - Podobała ci się księga? Myślałem, że ją przczytałaś, ale nie słyszałem, żebyś odwiedziła Otchłań.
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
//Varlan - brama
- Tak podejrzewałam, że to twoja księga - zaśmiała się - widzisz... - Tenereth westchnęła spuszczając głowę - nie chcę niepokoić nikogo, wiesz o tym, że pragnę się stać tak silna by pokonać Rasvaghara, ale nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że oszalałam - wytłumaczyła mówiąc drugą cześć zdania nieco ciszej.
- Po za tym... - demonica wyglądała jakby się trochę wstydziła - boję się wybrać do Otchłani...
Tenereth Felish - Demon, Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia
We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink
Offline
//Varlan - brama
Skinął głową. Oczywiście, że się mogła tego obawiać. Ale nie do końca podzielał jej narastającą nienawiść do Rasvaghara.
-Nie ma czego - roześmiał się lekko - Myślałem, że będziesz chciała mnie odwiedzić. Minęło półtora roku... - westchnął, lekko się krzywiąc, jakby na wspomnienie czegoś nieprzyjemnego - A ogólnie jak sobie radzisz? Wyglądasz na naprawdę przepełnioną energią. Coś się stało, gdy mnie nie było?
Agnir zmrużył oczy. A może jednak dowie się czegoś ciekawego? Dotyczyło to Rasvaghara, a on znał go o wiele dłużej, niż niektórzy myśleli. I o jaką księgę mogło chodzić?
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline